To oczywiste, że smartfon, z racji na swoje cechy fizyczne, nigdy nie będzie wykonywać zdjęć w takiej jakości, jak profesjonalna lustrzanka z jasnym obiektywem za kilkanaście tysięcy złotych. Jednak każdy zawodowy fotograf potwierdzi, że znacznie ważniejsze od sprzętu są pomysł, dobre oko i umiejętność wykorzystania światła.

Współczesne smartfony, niekoniecznie te z najwyższej półki, umożliwiają robienie fantastycznych zdjęć, także komercyjnych. Było już wiele takich przypadków, a najciekawsze z nich opisujemy w naszym artykule. Poznaj sześciu zawodowców, którzy podczas swoich sesji korzystali ze smartfona.



Michael J. LeBrecht II

Wykonana przez niego sesja była jednym z najgłośniejszych przypadków wykorzystania smartfona w profesjonalnej fotografii. LeBrecht II został zatrudniony do zrobienia zdjęć do jednego z numerów magazynu Sports Illustrated, który jest wydawany od 1954 roku. Fotograf odpowiadał m.in. za przygotowanie okładki, a więc kluczowego elementu gazety. Pojawił się na niej słynny Dwayne „The Rock” Johnson – jeden z najlepiej opłacanych aktorów w Hollywood.

Michael J. LeBrecht II podczas sesji korzystał z profesjonalnego sprzętu, w tym Canona 5D, ale sięgnął także po smartfona Lenovo Moto Z podłączonego do modułu Hasselblad True Zoom – dzięki temu zyskał dostęp do zoomu optycznego. Efekt był na tyle dobry, że to właśnie zdjęcie wykonane telefonem ostatecznie trafiło na okładkę magazynu.

Miller Mobley

Ten rozchwytywany fotograf odpowiadał za przygotowanie okładki do wydania magazynu Billboard z lutego 2017 roku. Na co dzień Mobley korzysta z takiego sprzętu, jak Mamiya 645DF, jednak tym razem podczas sesji wyjął z kieszeni iPhone’a 7 Plus. Tym telefonem wykonał zdjęcia popularnej piosenkarki Camilli Cabello. Jedno z nich trafiło na okładkę magazynu, co odbiło się szerokim echem w branży.

Mobley tłumaczył później, że efekt, jaki zobaczył po otwarciu zwykłego pliku .jpg, był na tyle dobry, iż nie widział nawet potrzeby przeprowadzenia zaawansowanej obróbki graficznej. Poprawił kolory i cienie, a następnie przedstawił portret klientom. Ci byli zachwyceni.

Nick Laham

W 2010 roku Laham dostał zlecenie przygotowania sesji fotograficznej graczy słynnego klubu baseballowego New York Yankees. Artysta zabrał ze sobą profesjonalny sprzęt DSLR, ale od początku założył, że skupi się na używaniu swojego iPhone’a. Wydawca chciał bowiem, aby sesja ukazała się nie tylko na łamach gazety, ale też na jej profilu na Instagramie.
Zdjęcia wykonane smartfonem były na tyle dobre, że ostatecznie zdecydowano się opublikować je w gazecie, w tym na pierwszej stronie niedzielnego wydania – fotografia przedstawiała jednego z zawodników, Alexa Rodrigueza.

Annie Leibovitz

Bez wątpienia jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych fotografek na świecie i prawdziwą gwiazdą swojej branży. Leibovitz sławę zawdzięcza przede wszystkim fantastycznemu zdjęciu przedstawiającemu Johna Lennona i Yoko Ono w oryginalnym uścisku, które trafiło na okładkę magazynu Rolling Stone.

Leibovitz od wielu lat wychwala fotograficzne możliwości smartfonów, swego czasu była nawet ambasadorką modelu iPhone 4, którym to wykonała serię portretów, wystawioną później w galerii sztuki.

Lee Morris

Znany fotograf modowy w 2010 roku opublikował w sieci fragmenty swojej sesji. Zdjęcia były jednak tylko pretekstem do wywołania szerszej dyskusji. Morris w jednym z wpisów przypomniał bowiem, że sprzęt to jedno, ale największy wpływ na jakość fotografii ma człowiek, który ją wykonuje.

Później odpalił bombę informując swoich obserwatorów, że sesja została stworzona przy użyciu „najgorszego aparatu na świecie” – czyli tego wbudowanego w iPhone’a 3GS. Nie ma wątpliwości, że to właśnie Morris był jednym z pierwszych zawodowców, którzy zaczęli pstrykać profesjonalne zdjęcia smartfonem i zapoczątkowali modę na ten kierunek.

Damon Winter

Freelancer, który regularnie współpracował ze słynnym The New York Times, w 2010 roku został wysłany przez gazetę do Afganistanu. Miał tam stworzyć reportaż o amerykańskich żołnierzach. Winter zabrał ze sobą najlepszy sprzęt, ale szybko zorientował się, że wielkie obiektywy i profesjonalne body onieśmielają żołnierzy. Część z nich przestała się zachowywać naturalnie, zaczęli pozować, a nie takiego efektu oczekiwał fotograf.

Winter zagrał więc va banque, odłożył szkła i DSLR-y, zastępując je swoim iPhonem. Dzięki temu mógł stać się anonimowy i niemal niewidzialny. Wykonał fantastyczne ujęcia, które zachwyciły nie tylko jego zleceniodawców, ale także krytyków. W 2011 roku jego reportaż „A Grunt’s Life” zdobył trzecią nagrodę w konkursie Pictures of The Year International.

Te historie powinny ostatecznie przekonać Cię, że kwestia sprzętu jest naprawdę drugorzędna. O klasie zdjęcia w przynajmniej 90% decyduje kadr. Pomyśl o tym, zanim znów zaczniesz narzekać, że nie stać Cię na super aparat. Już go masz, a być może nawet przeczytałeś ten tekst na jego ekranie.

Patronem tego artykułu jest #CLIPPO – producent szerokokątnego obiektywu 180° dla każdego smartfona z funkcją Macro i Fish eye.

(Visited 483 times, 1 visits today)