Przejdź do treści

sztuka uliczna

Peregrine Church – młody artysta z Seattle, który pokochał deszcz…

O tym, że sztuka sztuce nierówna wie każdy. Ba! Artystycznej części dorobku kulturowego nie godzi się nawet próbować zamknąć w jakiejkolwiek arbitralnej definicji, ciągle bowiem płodzą się nowe dzieła, które nie tylko mogłyby poza tę definicję wykraczać, ale i być może nawet jej przeczyć. Ktokolwiek posili się więc o terminologię – począwszy od chłopa z cepem na polu po wysublimowanego estetę – będzie podawał jedynie własne interpretacje, czym dla niego ta cała sztuka jest. Na szczęście! To, co wiadome nawet dla laika to fakt, że sztuka może wiele, włada ludzkimi emocjami: uwrażliwia, wpędza w nostalgię, zmusza do zadumy, inspiruje, wzbudza zachwyt a nawet szokuje (bo jak inaczej nazwać większość reakcji odbiorców na sztukę Szwajcarki Milo Moire, czyli jej słynne “malowanie pochwą”).

ScreenHunter_867 Aug. 30 18.21

Emocje, refleksje, nastroje… sztuka ma moc ich wzbudzania, nadaje zatem smak naszemu życiu. A jeśli smak ten zostaje okraszony tym, co pozytywne: uśmiechem, motywacją, dobrą energią – to jeszcze lepiej. I tu pojawia się ktoś taki jak Peregrine Church. Młody artysta, który upodobał sobie: deszcz, chodniki i … zaskakiwanie ulicznych przechodniów.

ScreenHunter_884 Aug. 31 13.05Dowiedz się więcej »Peregrine Church – młody artysta z Seattle, który pokochał deszcz…